wtorek, 12 marca 2013

Poniedziałek

W ostatni weekend nie mogłem uczestniczyć w sobotnim ani w niedzielnym morsowaniu. Jednak w niedzielę po południu zadzwoniła osoba z zapytaniem "co, gdzie i jak" i że chcą w poniedziałek skorzystać z naszego bajorka. Zostałem także zaproszony, a że w poniedziałek miałem więcej czasu niż w weekend więc grzech nie skorzystać. Grupa okazała się bardzo ciekawa. Zakopianin mieszkający w Zakopanym, Zakopianin mieszkający w Warszawie i Kanadyjka polskiego pochodzenia mieszkająca w Kanadzie.
Dowiedziałem się za to że nasza miejscówka jest bardzo fajna. Nie wiedziałem co znaczy dokładnie "fajna", przecież wszędzie jest zimna woda. Jednak żbikowskie glinianki maja szereg zalet, o których wiedziałem wcześniej takich jak zadaszenie, ławeczki, stopnie do schodzenia do samej wody, brak błota, piaszczyste dno, dobry dojazd, miejsca parkingowe. Do tego wszystkiego doszła kolejna zaleta, a mianowicie różnorodna głębokość. Takiej zalety nie ma np. Zalew Zegrzyński, gdzie spadek jest bardzo mały i trzeba się kąpać w przeręblu, w którym woda jest tylko do pasa i należy uginać nogi żeby się całemu zanurzyć. Rozmawialiśmy także o morsach z Zakopanego, którzy wskakują do górskiego strumienia. Przebywanie w płynącej wodzie powoduje o wiele szybsze wychłodzenie niż w stojącym zbiorniku. Maja też bardzo piękne widoki. Zresztą zobaczcie sami w galerii.

8 komentarzy:

  1. No krajobraz mają tam rzeczywiście piękny...

    Ale u nas na równinie - chociaż takich gór nie ma, to też jest ładnie. A kolejną zaletą jest możliwość popływania - jak tylko lód zniknie (czyli za jakieś 2 tygodnie), w rzeczce nie jest to najczęściej możliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz tez się da. 25 metrów bez lodu się znajdzie

      Usuń
  2. a w niedzielę 10:30 działo się coś?

    OdpowiedzUsuń
  3. Pawle, zgadzam się ze wszystkim :)
    Jedyna niedogodność to dojazd - bez samochodu nie jest łatwo. Jednak dajemy radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla chcącego nic trudnego. W poprzednim sezonie był mors, który przyjechał rowerem z Bielan. Do domu wrócił też rowerem. :)

      Usuń
  4. Zbig, w niedzielę działo się coś :) Napiszę - mam nadzieję w dniu dzisiejszym. Najpierw miałam problem z logowaniem, a później, gdy już mi się to udało (Pawle, dziękuję) wracałam do domu po 22:00 i miałam jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Przepraszam. Naprawię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ela, bez przesady - nikt nie ma do Ciebie pretensji, wszak morsowanie to nasze hobby. I nie zawsze możemy łatwo znaleźć czas - wiadomo, praca, rodzina, inne zajęcia. Więc nie miej do siebie żalu, spokojnie poczekamy na relację.
    Ten blog ma służyć przede wszystkim zachęcaniu innych do morsowania i organizowaniu się na wspólne kąpiele.

    OdpowiedzUsuń
  6. Krzysiek, nawet nie pomyślałam o tym, że ktoś mógły :)
    A kąpiele są ... odświeżające :)

    OdpowiedzUsuń