A oto relacja Ani z dzisiejszej prodróży do Otwocka.
Wspomniana Ela to Ela C.
Osobiście też nie czułam się dobrze na grząskim gruncie.
" Świder – rzeka urokliwa, ale zdradliwa i pełna meandrów. Charakteru dodają rzece powstające w jej nurcie wiry wodne, zwane „świdrami”. To nad jej brzeg, w okolice Otwocka, zaprowadziły nas dziś około godz. 11.00 niezastąpione GPS-y, wspomagane nad wyraz rozwiniętymi zmysłami orientacji w terenie niektórych morsów. Początkowe obawy spowodowane nieufnością do rzeki wynikającą zapewne z przyzwyczajenia do morsowania w wodzie stojącej - zniknęły, kiedy zobaczyliśmy odważnych kajakarzy, dzielnie walczących z wartkim nurtem. Jak się potem okazało, było odwrotnie: to my wzbudziliśmy ich podziw!
Wspomniana Ela to Ela C.
Osobiście też nie czułam się dobrze na grząskim gruncie.
" Świder – rzeka urokliwa, ale zdradliwa i pełna meandrów. Charakteru dodają rzece powstające w jej nurcie wiry wodne, zwane „świdrami”. To nad jej brzeg, w okolice Otwocka, zaprowadziły nas dziś około godz. 11.00 niezastąpione GPS-y, wspomagane nad wyraz rozwiniętymi zmysłami orientacji w terenie niektórych morsów. Początkowe obawy spowodowane nieufnością do rzeki wynikającą zapewne z przyzwyczajenia do morsowania w wodzie stojącej - zniknęły, kiedy zobaczyliśmy odważnych kajakarzy, dzielnie walczących z wartkim nurtem. Jak się potem okazało, było odwrotnie: to my wzbudziliśmy ich podziw!
W kąpieli uczestniczyło dziś 8 osób oraz jedno
przesympatyczne zwierzątko: Zenek - buldog francuski, który spróbował
morsowania po raz pierwszy. Niektórzy (Marta, Anton) przeprawili się przez
rzekę i rozgrzewali się energicznie przed powrotem do nas już na drugim brzegu.
Najodważniejsza osoba, Ela, podjęła próbę dojścia wzdłuż biegu rzeki aż do
Wisły… ;) Nawet się nie obejrzeliśmy, jak było już widać Elę z oddali! Dobrze,
że w porę została zauważona i zawrócona, bo do ujścia rzeki Świder do Wisły
było raptem kilka kilometrów! Reszta pławiła się w wodzie dość blisko brzegu.
Niektórzy (ja) wystraszyli się nieco grząskiego, zamulonego dna, w którym zatapiały
się nagle stopy. (Czasem niezbędne okazuje się silne męskie ramię!) ;)
Przed godziną 12.00 pojawiło się kilku morsów otwockich,
którzy spotykają się w tym miejscu co tydzień o tej samej porze. Wprawdzie nie
mieliśmy okazji przeżyć wspólnej kąpieli ale miło było nam się spotkać.
I tak oto zaczęła się wspaniała niedziela!
Do zobaczenia za tydzień w Pruszkowie.
Do zobaczenia za tydzień w Pruszkowie.
J"
Zdjęcia Marty (z Otwocka i jez. Czerniakowskiego - zgadnijcie, które są z którego miejsca :) ) https://plus.google.com/u/0/photos/115739844086402196397/albums/5987209673082641105#photos/115739844086402196397/albums/5987209673082641105
i Eweliny
a to groźne zwierzę ;)
przyglądające się naszym kąpielom
i Eweliny
a to groźne zwierzę ;)
przyglądające się naszym kąpielom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz