niedziela, 28 grudnia 2014

Nareszcie zima, hurra!

A jednak - zima przyszła w święta, i to od razu taka dość porządna zima! Sypnęło nieco śniegiem, pochwyciło mrozem - no i mamy prawdziwą zimę. Jednak w sobotę, 27 grudnia, nasz staw jeszcze nie był pokryty lodem, ostatnie dni były bardzo ciepłe (jeszcze w Wigilię było niemal +10 stopni) dlatego woda się nagrzała. Ale to była chyba ostatnia taka możliwość popływania na jakiś czas.

Czas świąteczny, dlatego było nas nieco mniej niż zwykle - ale było nas kilkanaście osób (w tym - jedna foczka!). Kąpiel w pięknych okolicznościach przyrody - kiedy wokół biało, drobne sopelki na gałęziach drzew były przysypane śniegiem - jest jeszcze większą przyjemnością niż zwykle. Tym chętniej wchodziliśmy do wody, bo była zdecydowanie cieplejsza niż powietrze - które miało -6 stopni, a woda +2. Słońce nie przebiło się przez chmury, chwilami lekko prószył drobny śnieżek. Ubieraliśmy się żwawiej niż zwykle, bo ten mróz jednak dawał się odczuć.

Zachęcam do relacji fotograficznej od Pawła. Mamy pewne zaległości ze zdjęciami, obiecujemy się poprawić. Na początek mogę obiecać relację z przepływania Wisły, będzie niebawem!

Zostały już tylko 3 dni Starego Roku... Proponuję zatem podtrzymać tradycję i spotkać się w przeręblu (do tego czasu nasz staw na pewno zamarznie!) w Nowy Rok, o 14.00 - taka pora, aby można było spokojnie otrząsnąć się po szaleństwach sylwestrowej nocy. Mile widziane dziwne stroje :-) Proponuję zorganizować konkurs na najbardziej szalone przebranie do noworocznej kąpieli.

Wszystkim naszym wiernym czytelnikom, współkąpielowiczom, obserwatorom jak i zabłąkanym przypadkowo na tę stronę - składam serdeczne życzenia wspaniałej zabawy sylwestrowej i dużo zdrowia w Nowym Roku!

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Idą Święta...

W minioną sobotę, 20 grudnia, z rana rozpogodziło się. Po ciepłym i deszczowym tygodniu tego ranka było widać trochę słońca, które z trudem ale jednak przedzierało się przez chmury. Temperatura powietrza wynosiła +6, woda przy brzegu miała +3 stopnie, po cienkiej pokrywie lodowej z poprzedniej soboty nie było już śladu. Wiał niezbyt silny, ale jednak dotkliwy wiatr - dlatego po orzeźwiającej kąpieli szybko się ubieraliśmy!

Było nas w wodzie łącznie 28 osób - z czego 7 foczek. Woda była naturalnie przyjemna, po naszym stawie pływały łabędzie. Po kąpieli urządziliśmy sobie małą Wigilię - dzieliliśmy się opłatkiem, ale także i śledzikiem, roladkami z łososiem, różnymi ciastami. To naprawdę fantastyczne, że nasza grupa tak szybko rośnie - bardzo się cieszymy witając debiutantów i to, że wielu z nich wraca jest najlepszym dowodem, że morsowanie daje dużo frajdy, ale oczywiście także i zdrowia. Zapraszamy do spróbowania.

Wszystkim foczkom, morsom, osobom zaciekawionym albo po prostu zwykłym obserwatorom życzymy Wesołych Świąt Bożego Narodzenia w ciepłym rodzinnym gronie!

I jeszcze zaległe zdjęcia.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Pierwszy lód tej zimy - a za tydzień Wigilia!

Mijający tydzień (6-13 grudnia) był na początku trochę chłodny, ale w połowie tygodnia zrobiło się bardzo ciepło. Media straszyły nas orkanem Aleksandra, miało być wietrznie, deszczowo i ciepło. Ale w sobotę rankiem, 13 grudnia, było ciepło, ale nie było ani deszczu, ani wiatru. Powitała nas cienka, kilkumilimetrowa warstewka lodu - pierwsza tej zimy. Bardzo kruchy lód ledwo utrzymywał kaczki, zatem nie musieliśmy się starać, aby wywalczyć sobie miejsce do kąpieli. Jednak przy takim cienkim lodzie można bardzo łatwo się pokaleczyć - znieczulona skóra nie wysyła żadnych sygnałów do mózgu i po prostu nic się nie czuje. A taki cienki lód jest bardzo kruchy no i ma ostre krawędzie. Nie są to naturalnie żadne głębokie rany, ot - płytkie nacięcia skóry, goją się bardzo szybko po takiej kuracji zimnem, ale nie o to przecież chodzi.

W sumie, kąpało się zapewne ok. 30 osób - jest nas już tak liczna grupa, że trudno się dokładnie policzyć. Kilka osób to ci, którzy zakosztowali niedawno i - co nas nie dziwi - polubili te fale adrenaliny i endorfiny które nas zalewają. A efekt zdrowotny jest znakomity. Hartowanie poprzez kąpiele w zimnej wodzie ma sens!

W minioną niedzielę miała miejsce tradycyjna już impreza - przepływanie Wisły w Warszawie. Krakowski klub Kaloryfer organizował już bodaj po raz piąty przeciąganie Syrenki przez Wisłę. To duże wyzwanie - Wisła w Warszawie ma dość silny nurt przy lewym brzegu, szerokość rzeki to ok. 300-400 m, jej przepływanie nawet z płetwami zajmuje jednak kilka(naście) minut. Jesteśmy dumni, że wśród śmiałków byli i nasi koledzy! A oto materiał z TVP Warszawa o tej imprezie (po reklamach przewińcie na 13:32):
Kurier Warszawski z 14.12.2014
Jacek, jeden z przepływających, zamontował kamerkę na swojej bojce i nakręcił taki oto film:
Film Jacka

I ostatnia sprawa - idą święta Bożego Narodzenia, zatem zorganizujmy sobie naszą Wigilię - niedużą, ale bardziej chodzi o gest - gest otwarcia, ciepła, życzliwości. W najbliższą sobotę, o 9.00 wykąpiemy się jak zawsze, a potem podzielimy się opłatkiem - no i tym, co sami przyniesiemy. Jestem przekonany, że będą i śledziki, i ciasta różne. Wszyscy są zaproszeni!

I jeszcze zaległe zdjęcia z sobotniego morsowania.

I jeszcze do zdjęć z przepływania Wisły.

środa, 10 grudnia 2014

Nie było źle, chociaż ślisko...

W sobotę, 6 grudnia, święty Mikołaj przyniósł nam w prezencie przyjemną kąpiel. Po pierwsze, mimo mrozów w mijającym tygodniu nasze jeziorko wciąż nie zamarzło. Boczne zatoczki, gdzieniegdzie przy brzegu - tak, lód już się zbiera. Termometr pokazał +0,5 stopnia, czyli woda jest na granicy zamarzania, ale wiatr zapewne nieco wymieszał wodę i główny zbiornik był wolny od lodu. Piła do lodu okazała się jeszcze niepotrzebna - ale zobaczymy, jak będzie za tydzień, noce mają być z mrozem.

Poprzedniego dnia był lekki mróz, ale w nocy przyszła fala ciepłego i wilgotnego powietrza, dlatego chodniki i jezdnie były pokryte lodem - ot, taka typowa gołoledź dla późnej jesieni. Trochę nam to utrudniało rozgrzewkę, bo ciężko się biegało praktycznie po lodzie. Również niełatwo było po wyjściu z wody zrobić chociaż krótką przebieżkę. Ale, jako że jesteśmy twarde sztuki - nie daliśmy się tak łatwo i naturalnie, zaliczyliśmy wspaniałą kąpiel. Kąpało się nas około 15 osób, w tym kilku debiutantów - serdecznie zapraszamy, prosimy tylko o słówko, że to Wasz debiut, chętnie dopowiemy co i jak.

Tutaj uwaga - nasz "klub" nie jest sformalizowany, nie mamy legitymacji i deklaracji członkowskich, jesteśmy po prostu otwartą grupą. Dlatego nie robimy żadnej oficjalnej rozgrzewki, z naukowo wyliczoną liczbą wymachów ramion - zakładamy, że każdy umie się rozgrzać tak jak potrzeba. Większość osób rozgrzewa się biegając - bardzo dobra rozgrzewka to obiegnięcie naszej glinianki, a potem wymachy rąk i nóg. Kiedyś był z nami kolega, który nie mógł biegać przez kontuzję kolana - on dziarsko podnosił hantle. Ale w taki czy inny sposób - dobra rozgrzewka jest podstawą morsowania. Dopiero, kiedy czujemy wewnętrzny ogień, szybko zrzucamy przyodziewek i ruszamy do wody - aby rozkoszować się zalewającą nas endorfiną...

I jeszcze zaległy link do zdjęć.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

ruszyły zapisy na wyczyn "Przeciągnij Syrenę przez Wisłę"

skupiłam się na pisaniu na Facebook, bo nie jestem w stanie pisać w dwóch miejscach jednocześnie. A tam przybywają nowe osoby z różnych grup.
A w tym roku po raz kolejny jest organizowany wyczyn "Przeciągnij Syrenę przez Wisłę".
Z tego, co wiem, zapisały się od nas 3 osoby.

Zainteresowani znajdą tu więcej informacji:
http://kaloryfer.eu/node/5518

 

sobota, 29 listopada 2014

No, to już zima pełną gębą

Dzisiaj mieliśmy już prawdziwie zimowe warunki. Temperatura powietrza spadła w nocy poniżej -5, boczne zatoczki w naszych gliniankach już pokryły się lodem, ale w głównym zbiorniku woda nadal była wolna od lodu, i miała tylko +2 stopnie. Brakowało już tylko śniegu do pełnej zimy. Jeszcze kilka takich mroźnych nocy i będziemy musieli ciąć lód. Ale dzisiaj dało się wciąż popływać. Pogoda w sumie dopisała, słońce przedzierało się zza chmur, wiatr był bardzo słaby.
Było nas co najmniej 26 osób, zażywających miłej kąpieli. W wodzie było całkiem ciepło, naprawdę chłodno było po wyjściu z wody, kiedy trzeba było się wytrzeć i przebrać na mrozie - nic dziwnego, że wszyscy się spieszyli. Łyk gorącej herbatki smakował potem jeszcze bardziej niż zwykle.
Wskazówka: warto brać ubranie i obuwie na rzepy lub zamki błyskawiczne, bo zgrabiałymi rękami ciężko się zapina guziki lub wiąże sznurówki.
Nadchodzi najbardziej ciemna część roku, długie grudniowe noce i krótkie, chłodne dni. Na rozproszenie zimowych depresji polecamy serdecznie nasze kąpiele w zimnej wodzie. Zapewniamy mnóstwo wrażeń i doskonały humor przez resztę dnia. I do tego jeszcze sporą dawkę zdrowia!

wtorek, 25 listopada 2014

Listopadowa sobota

Zrobiło się już wyraźnie chłodniej, temperatury w dzień to tylko parę kresek ale jednak ponad zerem, w nocy słupek rtęci ślizga się w okolicach zera. W sobotni poranek, 22 listopada, było +3 stopnie, woda ochłodziła się wyraźnie - do +4,5 stopnia. Można sobie nadal spokojnie popływać w orzeźwiającej wodzie naszej glinianki albo po prostu cieszyć falami endorfin i adrenaliny stojąc w wodzie na miękkim piasku. Teraz widać już wyraźnie po kolorystyce ciała, do jakiej głębokości zanurzaliśmy się. Ten właśnie czerwonawy odcień skóry świadczy o gwałtownym skurczu i późniejszym rozkurczeniu podskórnych naczyń krwionośnych, co tak znakomicie wpływa na odporność morsujących. Takie kąpiele to bardzo efektywny (i bardzo tani!) sposób na poprawę odporności, zwalczanie stresów i po prostu świetny humor :-)

Było nas ponad 20 osób, ale liczba osób która odwiedza nasz staw jest naturalnie znacznie większa, nie wszyscy zdążają na 9 rano, część osób woli kąpać się w swojej grupie. Zachęcamy jednak do kąpieli w towarzystwie, niesamotnych. Morsowanie dla zdrowej osoby nie niesie żadnego niebezpieczeństwa, tylko osoby z niewydolnością krążeniową powinny zachować ostrożność. Ale jednak jest to wskazanie na zapas.

I koniecznie pamiętajcie o rozgrzewce! To naprawdę niezbędny element kąpieli - tylko wtedy, kiedy jesteśmy naprawdę dobrze rozgrzani, kiedy uruchomiły się procesy metaboliczne w wątrobie możemy długo i bezpiecznie kąpać się w bardzo zimnej już wodzie. Organizm nam podpowie, kiedy należy już wyjść, wystarczy tylko w niego się nieco wsłuchać.

Zapraszam do fotorelacji od Pawła.

Czekamy, jak zawsze, w kolejny weekend. Pamiętajcie, że są też inne grupy, które spotykają się np. we środy wieczór w Jeziorku Czerniakowskim, gdyby ktoś nie miał cierpliwości doczekać się soboty :-)

poniedziałek, 17 listopada 2014

Jest nieźle!

Temperatury na zewnątrz zaczęły się nieuchronnie obniżać, nadchodzący tydzień może nam już dać przedsmak zimy. Woda jest wciąż ciepła (+7,5 stopnia), ale w sobotę 14 listopada było nas ponad dwadzieścia foczek i morsów, którzy skorzystali z przyjemności kąpieli. Można było sobie swobodnie popływać, słońca wprawdzie nie było, ale nie było jeszcze tak pochmurno i ponuro.

Pojawiło się sporo znajomych z poprzednich sezonów, to najlepszy dowód na to, jak przyjemne i wciągające jest morsowanie. Hartowanie ciała poprzez kąpiele w zimnej wodzie jest bezpieczne, zdrowe i bardzo przyjemne! Zapewnia bardzo dobrego kopa na całą sobotę - niektórzy przychodzą zarówno w sobotę jak i w niedzielę (soboty - o 9.00, w niedziele - o 10.30).

Niezawodny Paweł (dziękujemy!) podesłał nam swoje zdjęcia, można je obejrzeć tutaj.

czwartek, 6 listopada 2014

Chociaż na dworze ciepło, to zapraszamy do kąpieli (mimo wysokich temperatur)

Jak na początek listopada, mamy nietypowo ciepłą pogodę. Gdyby nie krótki dzień, można by pomyśleć, że to wrzesień - ale wczesne ciemności i opadające liście nie pozostawiają wątpliwości, podobnie jak rzut oka na kalendarz. Listopad - czyli miesiąc opadania liści - niewątpliwie za pasem.

Nietypowo ciepła pogoda potrwa jeszcze co najmniej kilka(naście) dni, ale nie miejmy złudzeń - przyjdzie ochłodzenie i jeszcze lód skuje nam powierzchnię naszego stawu. To jeszcze chwila, ale na pewno tak się stanie. A póki co, nasza regularna karuzela już właściwie ruszyła. W najbliższą sobotę ruszamy po raz drugi z oficjalną karuzelą - i tak do końca sezonu.

Zatem zapraszamy na godzinę 9 rano w najbliższą sobotę, 08.11. I naturalnie, w każdą kolejną!

poniedziałek, 27 października 2014

Woda jeszcze wciąż ciepła...

W sobotę, 25.10, kąpało się kilkanaście osób. Akurat było dość chłodno, bo przez kilka nocy mieliśmy przymrozki, rano temperatura oscylowała w okolicach 0..+2 stopni. Nie było wiatru, zatem było całkiem przyjemnie. Woda jest nadal bardzo ciepła, mimo zimnych nocy - termometr wskazał +8 stopni. Istotnie, trochę brakowało adrenalinowego kopa przy wejściu no i skóra nie była zupełnie "odczulona" przy wycieraniu się. Ale spokojnie, spokojnie - to dopiero październik. Teraz będzie coraz chłodniej i chociaż nie widać ataku zimy w prognozach pogody, to na pewno temperatura wody będzie spadać. Noce są coraz dłuższe i chłodne, nasz staw nie jest aż tak duży i zapewne szybko się wychłodzi.

Było wśród nas kilku debiutantów - zapraszamy serdecznie! To niezły moment, dla tych którzy

Następnego dnia, w niedzielę, też było kilka osób, no i było nieco cieplej. Nasz kolega, mors z wieloletnią przeszłością, Jacek, nakręcił bardzo fajne filmy. Przymocował kamerkę do pamelki, i pływał sobie po stawie - możecie to zobaczyć tutaj:

Natomiast to samo, widziane z brzegu wyglądało tak:


Jak zatem widzicie, jest dobra pora aby sobie popływać w wodzie, znaczniej cieplejszej od powietrza! Tego tak łatwo nie znajdziecie latem :-)

Ponieważ w najbliższą sobotę jest Dzień Wszystkich Świętych i większość osób odwiedza groby, nie zrobimy oficjalnej kąpieli w sobotni poranek. Ale kąpiel niedzielna - jak najbardziej się odbędzie.

piątek, 10 października 2014

Zaproszenie na Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Morsów już drugie do SOPOTU

Dostaliśmy zaproszenie:

"Zapraszamy na Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Morsów już drugie do SOPOTU.
zawody odbędą się w dniach 05.12-07.12. 2014 r.W załączniku przesyłam komunikat naszych mistrzostw
Ze sportowym pozdrowieniem
sekretarz klubu lech-mors.
Aleksander
P.S.nasza strona www.twardziellechmors.pl"

Chciałam wstawić załącznik, ale niestety nie udało mi się. Wstawię go zatem na FB.

Rozpoczęcie sezonu 18.10.

Grupa osób z Facebook bardzo chciała jak najszybciej zacząć sezon, dlatego rozpoczynamy już 18.10. Oto link do wydarzenia:
https://www.facebook.com/ElzbietaJadwiga#!/events/309508742589543/

A oto wstępny program:
- 09.00 powitanie, informacja o przebiegu, przyjmowanie zgłoszeń do konkursów
- 09.15 OFICJALNE ROZPOCZĘCIE, rozgrzewka – niespodzianka
- 09.30 pierwsza kąpiel...
- 10.00 - 10 .30 Proponuję konkursy na:
najlepszą nalewkę sezonu (do tej pory zgłosiła się jedna osoba)
najlepsze przebranie
najsmaczniejszą potrawę


 10.30 losowanie nagród i część artystyczno-biesiadna.
Poprzednio zorganizowaliśmy grill, jeśli wolicie ognisko, na pewno da się zorganizować (będzie potrzebnych paru chętnych do zbierania suszu).
Przynieście ze sobą to, na co macie ochotę (ja owoce, Jarek kawę, mleko, …)


Drodzy, program może się jeszcze zmienić, liczę na wasze pomysły i propozycje.

Oczywiście drugi termin rozpoczęcia zaproponowany przez Muchora jest aktualny.
Nie można pomijać okazji do świętowania.

piątek, 3 października 2014

Jesień idzie...

Jesień idzie, rady na to nie ma (jak w starej i ładnej piosence - https://www.youtube.com/watch?v=2je4MvNfMH0).

Nadal cieszymy się bardzo ciepłą pogodą, jednak przesilenie jesienne mamy już za sobą. To oznacza, że noce są już dłuższe niż dni, tempo skracania się długości dnia jest bardzo szybkie. W czasie bezchmurnych nocy temperatura spada już dość mocno, przy gruncie może sięgać 4-5 stopni. Zapewne w drugiej połowie października można spodziewać się pierwszego większego ataku jesiennych chłodów. Woda w naszych gliniankach ma jeszcze ponad 10 stopni, jest zatem dość ciepła ale to dobra temperatura dla osób które chcą spróbować 'jak to jest'. Zasady są te same co zimą - trzeba się dobrze rozgrzać i szybko wejść do wody. Nie będzie jeszcze blokady czucia w skórze, nie będzie nagłego wyrzutu endorfin - ale adrenalina będzie, taka kąpiel jak najbardziej też będzie przyjemna i rześka. Po dobrej rozgrzewce można sobie spokojnie popływać przez kilka(naście) minut. Nawołujemy tylko do ostrożności - glinianki są głębokie, w razie jakiegoś skurczu lepiej być blisko brzegu lub wziąć bojkę pływacką.

Nasze pierwsze oficjalne spotkanie ustalmy na pierwszą sobotę listopada, po Wszystkich Świętych naturalnie - to nie jest dzień na kąpiel. Zatem zapraszamy wszystkich na sobotę, 8 listopada, godzina 9.00 - glinianki Hosera koło Pruszkowa. Myślę, że po kąpieli zrobimy sobie małe składkowe przyjątko - zatem proszę o przyniesienie małego conieco czyli co-kto-może :-)

wtorek, 12 sierpnia 2014

Lato w pełni, ale nasi szukają zimnej wody gdzie tylko się da...

Mamy szczyt sezonu letniego, zresztą bardzo łaskawego w tym roku. Morsy, dzięki fitnessowi podskórnych naczyń krwionośnych (które w trakcie naszych zimnych kąpieli na przemian kurczą się gwałtownie a potem szybko się rozszerzają), są bardziej odporne na upały i lepiej je znoszą. Co nie znaczy, że kiedy trafi się zimna woda, nie korzystają z niej chętnie... Znalezienie zimnej wody wokół Warszawy teraz jest prawie niemożliwe, dlatego niektórzy nasi koledzy w jej poszukiwaniu zapędzili się naprawdę daleko. Tomek, który morsuje z nami od początku powstania naszej grupy wybrał się na wakacje do Gruzji, oto jego relacja:

Podczas niedawnego pobytu na urlopie w Gruzji wędrując po Kaukazie Wysokim(tam też ok południa temperatura podchodziła do 30 kresek, a w nocy spadała do 0!) postanowiłem się odświeżyć w rzece wypływającej spod lodowca kilkadziesiąt metrów dalej. Miało to miejsce na wysokości 2400m n.p.m. czyli bliskiej naszym rodzimym Rysom pod najwyższym szczytem Gruzji i trzecim całego Kaukazu Szcharą(w tle 5193m n.p.m.). Subiektywnie to woda miała jakieś -5 stopni, stopy aż pękały z bólu-wytrzymałem 2 minuty. 

Pozdrawiam lodowato wszystkich z Krio-fazy i do zobaczenia w sezonie!

Tomasz




sobota, 12 kwietnia 2014

A może kąpiel w wielkanocną sobotę?

Wprawdzie nasz sezon morsowania już się definitywnie zakończył - jest już zwyczajnie zbyt ciepło, aby moczenie w zimnej wodzie nazywać prawdziwym morsowaniem. Ale jest to wciąż dobry moment, aby sobie spokojnie popływać - woda jest nadal chłodna, można się przyjemnie orzeźwić.

Chciałbym zatem zaproponować kąpiel w sobotę wielkanocną, jak zawsze w soboty - o 9 rano. Tego dnia będzie jeszcze na pewno sporo do zrobienia, ale myślę, że orzeźwiająca kąpiel doda nam sił do robót domowych ale i do radosnego przeżywania tego pięknego święta. Będą chętni?

poniedziałek, 31 marca 2014

Krio-Faza zakończyła sezon zimowy

W oficjalnym zakończeniu sezonu uczestniczyło około czterdziestu osób.
Oficjalnym - gdyż część osób zamierza kontynuować kąpiele.
Piękna słoneczna pogoda sprzyjała opalaniu :)

Na zakończenie spotkaliśmy się przy grillu.
Rozdaliśmy także pamątkowe dyplomy (zaprojektowane przez Ewlinę) - z naszym nowym logo (to zasługa Marii).

A oto zdjęcia Pawła, Agaty i Marty: https://picasaweb.google.com/110952655924718314690/KrioFazaZaonczenieSezonu20132014#
Proszę o pozostałe zdjęcia jeśli ktoś jeszcze posiada.





 

poniedziałek, 24 marca 2014

ta ostatnia niedziela i plany na przyszłość

W niedzielę, podobnie jak w sobotę, była pogoda do pływania. I niektórzy skusili się na tę aktywność.

Mam nadzieję, że będziemy spotykać się także przy innych okazjach.
- 12.04. organizujemy wizytę w ZOO - odwiedzimy foki
- pod koniec maja odwiedzą nas koledzy z Gdyni. Gościli nas dwukrotnie.
- kajaki po Świdrze - termin do ustalenia
- wyprawa brzegiem morza (piesza) z Helu do Gdyni - zapewne w sierpniu

Proszę także, aby zgłosiły się osoby, które rozpoczęły swoją przygodę z morsowaniem w tym sezonie. Będzie mała niespodzianka :)
Na FB lub na adres elzbietajadwiga@gmail.com

Zdjęcia z niedzieli wkleję, gdy tylko dostanę.

[ed. Muchor - 28.03 - dodaję zdjęcia z ostatnich dwóch niedziel:

z 16 marca

z 23 marca. Widać, że zabawa była przednia - a i osób więcej niż w sobotę. Dobrze, że mamy wybór.]

To już ostatki...

Bardzo ciepły początek wiosny jest naturalnie bardzo przyjemny, ale dla nas oznacza zakończenie zimowych kąpieli. Temperatura wody (przy powierzchni, naturalnie) wynosiła w weekend +7 stopni, to jest już dość dużo. To taki moment, że (koniecznie po rozgrzewce - pisał o tym niedawno Jacek) można sobie przyjemnie popływać po naszym stawie nawet przez kilka-kilkanaście minut. Osoby, które chciałyby spróbować zimnych kąpieli - ale boją się przełamać w lodzie i śniegu, mogą próbować teraz. Te kilka(naście, dziesiąt) żabek w wodzie będą całkiem przyjemne, a ubieranie nie musi już być tak szybkie jak na mrozie.

W sobotę, 22 marca było nas dziewięcioro - w tym jedna foczka. Słoneczko przeświecało przez chmurki, temperatura powietrza była około +12 stopni. Woda wciąż jeszcze zapewnia przyjemne orzeźwienie - szczególnie po pływaniu. Ponieważ nasza glinianka jest dość głęboka (bodaj do 10m), to koniecznie polecam bojkę, dla bezpieczeństwa. To, co robimy jest już jednak coraz mniej morsowaniem, coraz bardziej - zimnym pływaniem (chociaż to nadal przyjemne i nadal daje kopa adrenalinowego.

Przypominam, że w najbliższą sobotę, 29 marca - nietypowo jak na sobotę, bo o 12.30 organizujemy zamknięcie sezonu. Impreza jest zrzutkowa - czyli przynieście co, kto chce. Szykuje się grill, na razie prognozy wskazują na ładną sobotę. Ale, że noce będą jeszcze zimne, to zapewne woda nie będzie cieplejsza - zatem najpierw sobie nieco popływamy!

sobota, 15 marca 2014

Coś się kończy, coś się zaczyna

Załamanie pogody przyszło oczywiście na weekend. Po pięknym i wiosennym tygodniu w nocy z piątku na sobotę przyszedł głęboki niż i przyniósł nam opady, zachmurzenie i bardzo nieprzyjemny wiatr. Resztki lodu naturalnie już się roztopiły, woda miała trzy stopnie ciepła, powietrze około sześciu. Ale silny i porywisty wiatr znacznie obniżał odczuwalną temperaturę. Dziewięciu morsów nawet i w taką pogodę korzystało z kąpieli. Można przynieść bojkę i popływać swobodnie po naszej gliniance - skoro kończy się nam okres kąpieli w przeręblu, to przynajmniej zaczyna się sezon pływacki.
Ta niezbyt duża (jak na naszą grupę) frekwencja to z jednej strony wynik takiej niedawnej pogody, ale z drugiej, po prostu idzie wiosna. Nic zatem dziwnego - skoro woda będzie teraz coraz cieplejsza to po co się kąpać. Ale jeszcze nie jest tak źle, dopóki woda ma nie więcej niż 6-7 stopni, kąpiel w niej nadal zapewnia dobroczynne działanie, poprawę odporności i dobry humor na cały tydzień. Widać to najlepiej po kolorze skóry przy wychodzeniu z wody - dopóki jest różowiutka niczym u prosiaczka, to jest to wciąż morsowanie, a nie kąpiel w chłodnej wodzie.

Tym niemniej, trzeba się przygotować na koniec sezonu. Nie będzie tak późno jak w ubiegłym roku, wiosna przyszła wcześniej. Proponujemy sobotę za dwa tygodnie, 29 marca, o godzinie 12.30. Tu nietypowa godzina, jak na grupę sobotnią, ale rano tego dnia kilka osób biega i prosili o późniejszą godzinę. Jak zwykle, robimy zrzutkę, czyli co kto może.

niedziela, 9 marca 2014

chrzest morsów 22.03.

W czasie pobytu w Gdyni zostaliśmy tak mile przyjęci, że część z nas postanowiła tam ponowmnie pojechać. Aby dać się ochrzcić :)
Ma być Posejdon, Prozerpina i doborowe towarzystwo.

Jest parę pomysłów - na FB może będzie łatwiej podyskutować (https://www.facebook.com/groups/morsyifoczki/1552531538304886/#!/events/669357139788415/)

Chrzest odbywa się zawsze o w samo południe. Czyli 22.03./ 12:00.

Możemy wyjechać w piątek, w sobotę rano ParkRun i później chrzest. I powrót.

Możliwe noclegi - w zależności od ilości osób można zapewne wynegocjować zniżkę:

http://www.luxhostel.pl/
http://www.dommarynarza.pl/
Ogólnie koledzy zaproponowałi nam noclegi od 45 PLN. Możemy przespać się w hostelu pokój z łazienką dla 3 osób 135 PLN.

Dojazd
Na 2 dni nie wypożyczałabym busa, bo to już spory koszt. Stąd dojazd możliwy:
- własne samochody z opcją zabrania paru osób
- Polski Bus http://www.polskibus.com/search-results, ceny od 37 PLN
- pociąg, TLK 60,30 zł w jedną stronę http://intercity.pl/pl/site/wyszukiwarka.html
- a może ktoś może wypożyczyć busa i poprowadzić go? Ostatnio Tomek z Jackiem ustalili, że mogliby prowadzić busa na 9 osób.

Zapraszam zatem na FB. Możecie także napisać mejla, wysłać sms, napisać tutaj komentarz, ...
 

Dzień Kobiet

Nasze drogie Foczki to oczywiście gorące kobitki, skoro kąpią się w lodowatej wodzie! Wczoraj, w Dniu Kobiet (niby przebrzmiały zwyczaj, ale jednak dość sympatyczny - wyraźnie widać, że wraca do obyczaju) nasza kąpiel miała miłe dla Pań akcenty. Mirek - jako prawdziwy dżentelmen - postarał się umilić im kąpiel kwiatami i czekoladkami - możecie zobaczyć na zdjęciach od Pawła.

Na naszym jeziorku, o dziwo, było jeszcze troszeczkę lodu, ale tylko częściowo. Zapewne zniknie już bezpowrotnie w ciągu kilku dni - aż do kolejnej zimy. Możemy być pewni, że wiosna nie od razu rozwinie skrzydła, będą jeszcze epizody chłodu, ale raczej nie będzie już prawdziwej zimy, takiej ze śniegiem, lodem i całodobowym mrozem. Wczoraj woda miała przy brzegu +2 stopnie, a powietrze już +6. Nadchodzące dni będą słoneczne, wyżowe.

Dlatego trzeba korzystać z lodowatych kąpieli dopóki się da! W sobotę, 8 marca, jak zawsze - grupa około 20 osób skorzystała z dobrodziejstw kąpieli w zimnej wodzie. Za tydzień można będzie wziąć bojki i popływać po jeziorku! Będzie to początek sezonu pływackiego! Ci, którzy się obawiają wejścia do przerębla mogą teraz się odważyć - serdecznie zapraszamy!


Zaległości fotograficzne

Paweł podesłał mi swoje zdjęcia z kilku ostatnich morsowań - ponieważ nie zawsze była z nich oddzielna relacja, uznałem, że lepiej je wrzucić do jednej publikacji na naszym blogu.

Morsowanie w Pruszkowie, 22 lutego.

Morsowanie w Pruszkowie, 01 marca.

Morsowanie w jeziorku Czerniakowskim, 02 marca.

Spieszmy się kochać kąpiel w lodzie, tak szybko się topi...

niedziela, 2 marca 2014

I mamy marzec…

A oto relacja Ani z dzisiejszej prodróży do Otwocka.
Wspomniana Ela to Ela C.
Osobiście też nie czułam się dobrze na grząskim gruncie.

" Świder – rzeka urokliwa, ale zdradliwa i pełna meandrów. Charakteru dodają rzece powstające w jej nurcie wiry wodne, zwane „świdrami”.  To nad jej brzeg, w okolice Otwocka, zaprowadziły nas dziś około godz. 11.00 niezastąpione GPS-y, wspomagane nad wyraz rozwiniętymi zmysłami orientacji w terenie niektórych morsów.  Początkowe obawy spowodowane nieufnością  do rzeki wynikającą zapewne z przyzwyczajenia do morsowania w wodzie stojącej - zniknęły, kiedy zobaczyliśmy odważnych kajakarzy, dzielnie walczących z wartkim nurtem. Jak się potem okazało, było odwrotnie: to my wzbudziliśmy ich podziw!

W kąpieli uczestniczyło dziś 8 osób oraz jedno przesympatyczne zwierzątko: Zenek - buldog francuski, który spróbował morsowania po raz pierwszy. Niektórzy (Marta, Anton) przeprawili się przez rzekę i rozgrzewali się energicznie przed powrotem do nas już na drugim brzegu. Najodważniejsza osoba, Ela, podjęła próbę dojścia wzdłuż biegu rzeki aż do Wisły… ;) Nawet się nie obejrzeliśmy, jak było już widać Elę z oddali! Dobrze, że w porę została zauważona i zawrócona, bo do ujścia rzeki Świder do Wisły było raptem kilka kilometrów! Reszta pławiła się w wodzie dość blisko brzegu. Niektórzy (ja) wystraszyli się nieco grząskiego, zamulonego dna, w którym zatapiały się nagle stopy. (Czasem niezbędne okazuje się silne męskie ramię!) ;)

Przed godziną 12.00 pojawiło się kilku morsów otwockich, którzy spotykają się w tym miejscu co tydzień o tej samej porze. Wprawdzie nie mieliśmy okazji przeżyć wspólnej kąpieli ale miło było nam się spotkać.

I tak oto zaczęła się wspaniała niedziela!
Do zobaczenia za tydzień w Pruszkowie.

 J
Zdjęcia Marty (z Otwocka i jez. Czerniakowskiego - zgadnijcie, które są z którego miejsca :) ) https://plus.google.com/u/0/photos/115739844086402196397/albums/5987209673082641105#photos/115739844086402196397/albums/5987209673082641105

i Eweliny


a to groźne zwierzę ;)


przyglądające się naszym kąpielom




 

dumny tata Ani

To relacja Jacka
 
"A dzisiejszą relację napiszę ja – dumny tata Ani (najmłodszej Foczki wśród nas).

Pewnie część z Was już widziała pierwszą kąpiel mojej córy z zeszłego tygodnia:

 
Dziś Ania znów „wskoczyła” na moment do wody:


ale główna atrakcja czekała na Nią na brzegu: Morsy i Foczki naszego klubu ustawili się do wspólnego zdjęcia a Mirek (jako przedstawiciel starszyzny) wręczył Ani dyplom dla najmłodszej Foczki. Było przy tym pełno braw a nawet odśpiewano STOOO LAAAAT.

Na koniec Ania podziękowała i dumna (z dyplomem w ręce) pojechała do domu.

Tu wspólne zdjęcie:
 

Nasze grono wciąż się powiększa, co bardzo cieszy ale pozwolę sobie przypomnieć o poważnej rozgrzewce, na co część z nas nie zwraca uwagi. Kilka podskoków, przysiadów i pajacyków to (jak uważam) za mało.

Rozgrzewka przed morsowaniem ma na celu zdecydowane przyspieszenie akcji serca, które to w zimnej wodzie mocno zwalnia. Wczoraj, kilkoro z nas skakało na skakance – świetny pomysł! Do tego w naszym parku mamy cudowną rzecz: górkę. Uważam, że morsowanie to zdrowy styl życia. Sam gdy zacząłem się moczyć, zacząłem też biegać. Zatem polecam z własnego doświadczenia: trochę biegu (na przemian: trucht, ostro do przodu i znów truchcik a na koniec 3-5 razy ostro pod górkę). Nikomu krzywda się nie stanie a wręcz przeciwnie: szybki oddech da znać, że serce pompuje ile sił i...można wchodzić do wody.

No to nie przynudzam już więcej, są wśród nas przecież starsi ode mnie J

Aaaa i podziękowania za „płynną rozgrzewkę” – spróbuję wieczorem."
 

sobota, 1 marca 2014

Ku pokrzepieniu serc

Oto relacja i zdjęcia autorstwa Łukasza:
 
"Co prawda w wodzie nie byłem, czego serdecznie żałuję i obiecuję poprawę...
Powód? Lekkie przeziębienie. Ale nie wyniesione z przerębla, lecz z term. Stąd moja przestroga: ciepła woda szkodzi!
A w związku z tym, że nie morsowałem, poziom mojego optymizmu zamiast wzrosnąć do wartości euforycznej, spadł poniżej nominalnej. Zatem i treść poniższej relacji smutna okrutnie...

Otóż nadciąga wiosna. Choć nieproszona, natrętnie wpycha się z butami w nasze progi. A na jeziorku niezbyt już gruba warstwa lodu, niknie w oczach. Wkrótce słupek rtęci oderwie się od kreski "zerowej", a zarezerwowane dla żądnych przygody i endorfin śmiałków morsowiska przekształcą się w kąpieliska, na które będą ściągać rozleniwione tłumy. I co nam pozostało?...
1. Manifestować! Zbuntowanych kriofilów był w sobotę cały przerębel. Ciężko przeliczyć na sztuki, bo i przerębel coraz większy, i liczba niemała. Z całą pewnością 2-cyfrowa.
2. Cieszyć się z tego, co oferuje nam odchodząca już wprawdzie i bezsilna zima. Toteż w przyszły weekend spodziewamy się nie mniejszej grupy.
3. Czekać na rychłe nadejście kolejnej, dłuższej i bardziej srogiej zimy.

W ramach sprostowania odnośnie "nieproszonej wiosny". Oczywiście, my jej nie chcemy. Ale są ludzie (nawet takich znam!), którzy tej okrutnej pory roku wypatrują już od dawna. I co gorsza, już za nieco ponad dwa tygodnie będą mieli do tego pełne prawo...

Nie oddamy Marzanny!"


https://drive.google.com/folderview?id=0B08NdQHAoiged1Y5eVFhQUFaRFE&usp=sharing

 

poniedziałek, 24 lutego 2014

Ania została morsem (foczką)

A oto relacja Jacka - nie pojechał do Gdyni, gdyż nie można było zostawić naszego akwenu.
Zostało to wynagrodzone.

"Całe sobotnie popołudnie słyszałem od mojej 5-cio letniej córki: a będę mogła się z Tobą wykąpać? To o tyle dziwne, że dość często „robaki” ze mną jeżdżą do parku, w którym korzystają z tego, że tata biega i się moczy a oni mają free i grzebią się w śniegu, piasku czy co tam jest akurat pod ręką. I tym razem było podobnie: 3 latek bawił się z 5-cio latką aż ich tata wyszedł z wody i zapytał czy Anuśka nadal chce wskoczyć. No i chci...ała...
Zaczęliśmy więc przygotowanie, przysiady, biegi, podskoki, pajacyki i znów bieganie.
A potem szybkie rozbieranie i: http://www.youtube.com/watch?v=pkAIjWKW2-0
No szok mnie nie odpuścił do dziś! Byłem gotów zrobić za to dla Niej wszystko (skończyło się na McDonaldzie). Jestem taki dumny, że ho-ho!

...tylko mama jakoś dziwnie reagowała na tę opowieść i ciągle pyta czy Ania dobrze się czuje i czy już kicha, ma katar itd. A Ona nie ma i... mówi, że za tydzień jedzie ze mną i znów chce wejść!!! Twarda sztuka!

PS. Najbardziej zapamiętała, że Jej wszyscy bili brawo
PS2. No i Mirek obiecał Jej dyplom, jak znajdzie druczki.

Do zobaczenia zatem w weekend."


A oto filmik:
http://youtu.be/pkAIjWKW2-0

POSZERZANIE HORYZONTÓW

A oto relacja z wyjazdu do Gdyni 23.02.
Tomku K. (mamy jeszcze jednego Tomka w grupie), dziękuję ślicznie.
Czekamy na więcej zdjęć.

"Dnia 23 lutego ponownie wybraliśmy się w nieznane, czyli do gdyńskich MORSÓW. Był to totalny SPONTAN. Spotkanie zaplanowane było na godzinę 6.15 na PL. Bankowym.... Wyjazd 15 minut później. Wyruszyliśmy przed 7.00 W czternastoosobowym składzie reprezentującym naszą społeczność na zaproszenie Szanownej Gosi. Podróż, jaką zapewnili nam kierowcy Busa okazała się miłym akcentem. Gdy dojeżdżaliśmy już można było zorientować się, że czekają za warszawiakami, ...w strojach tamtejszego stowarzyszenia. Przywitanie bardzo miłe i czułe.... Udaliśmy się nad DUŻY akwen, który był bardzo pogodny i słonko bardzo nam sprzyjało, ponoć taką pogodę zamówili u POSEJDONA. Po zapoznaniu się z organizacją wybraliśmy się nad wodę, aby zrobić pamiątkową fotkę. Woda była „MORKA”, ale najprzyjemniejszy był dla większości drugie wejście, gdzie pierwsze było w miarę możliwości i odporności indywidualnej długie, następnie mały trucht rozgrzanie organizmu, po czym drugie wejście krótkie, intensywne a nawet można dla niektórych nie był to problem skoczyć i popłynąć bez rękawic.
Po wyjściu udanie się na przebranie i „mały” spacer brzegiem pięknego morza Bałtyckiego. Poszliśmy do przemiłej knajpki na rybę Dorsza. Menu tej knajpki był szerszy, ale Dorsz był świeży i polecany, za co chylę pokłony szefowi za taką strawę. Można też było skosztować zupkę rybną (bardzo ostrą), ale pyszną sam próbowałem. Przy piwku dostałem Tabakierę KASZUBSKĄ, co świadczą zdjęcia już umieszczone. Cześć naszej grupy poszła na lody podobno pyszne, nie wiem nie próbowałem, ale my w trójkę, czyli Ela Gosia zostaliśmy gwarząc i zwiedzając w opowieściach historię tamtych stron. Zostaliśmy zaproszeniu na Chrzciny MORSÓW, które odbędą się 21-22 marca tego roku.
Cóż w końcu trzeba się rozstać co nigdy nie było i nie będzie przyjemnym doświadczeniem. Ale wrócić na nasze strony też trzeba i pożegnaniom nie było końca. Miła obsługa pojazdu wyrzuciła nas po 23 w miejscu początku wyprawy."


Zdjęcia Marty są tutaj: https://www.facebook.com/groups/228289900681809/263641167146682/?ref=notif&notif_t=group_comment_reply#!/events/249103688604725/?source=1

Zdjęcia Piotra K. https://plus.google.com/u/0/photos/103000513692920517679/albums/5985124606043079745#photos/103000513692920517679/albums/5985124606043079745

Tomka C. https://plus.google.com/u/0/photos/116202566797091282923/albums/5984377914747084929#photos/116202566797091282923/albums/5984377914747084929

I Gosi Wlazło: https://plus.google.com/photos/102566604526827503550/albums/5984430887113126513#photos/102566604526827503550/albums/5984430887113126513


Od siebie dodam jeszcze, że 2 osoby były po raz pierwszy.

I najważniejsze - nie spodziewałam się takiego przyjęcia. Z Małgosią znałyśmy się za pośrednictwem FB, później telefonicznie.
Jestem pod olbrzymim wrażeniem tej wizyty.

Zostań MORSEM

a oto relacja sobotnich "najeźdźców" ;)

http://gdzienaweekend.pl/package/zostan-morsem/

A tu link do filmu: https://www.youtube.com/watch?v=7U7VXj4zvFk

Sylwio - bardzo dziękuję.

sobota, 22 lutego 2014

Jak zacząć morsować

Uzależniona od FB znajduje tam czasem różne przydatne informacje.
Tym razem znalazłam coś, co może przemówić do osób, któe zaczynają przygodę.

Link: http://odjechani.com/2014/02/21/zaczac-morsowac-przygotowania/?fb_action_ids=757053357639948&fb_action_types=og.likes&fb_source=other_multiline&action_object_map=%5B1507404212819214%5D&action_type_map=%5B%22og.likes%22%5D&action_ref_map=%5B%5D

Zachęcam do czytania kolejnych wpisów.

A dla osób, które wolą przeczytać tu:
"Jak zacząć morsować?
Odpowiedź może wydawać się zbyt banalna – jakkolwiek ;-)
Nie wierzę w fizyczne przygotowania do morsowania, typu zimne prysznice. Natrysk jest punktowy, przez co biorąc zimny prysznic, jest nam po prostu zimno. Wchodząc do zbiornika z zimną wodą, szok dla organizmu jest na tyle duży, że uwalniają się endorfiny, które zagłuszają ból i czynią nas dosłownie szczęśliwszymi (endorfiny – hormon szczęścia). Pora roku też nie ma większego znaczenia. Pierwszą kąpiel można poczynić zarówno z początkiem ciepłej jesieni, jak i w środku mroźnej zimy. Niektórzy sądzą, że lepiej zacząć z początkiem sezonu morsowego, ponieważ jest wtedy mniejszy szok dla organizmu, gdyż woda jest jedynie kilka stopni chłodniejsza niż latem, dlatego łatwiej jest się przełamać. Owszem, ma to sens. Ja jednak wychodzę z założenia, że przyjemniejszą kąpielą, zwłaszcza na pierwszy raz, jest ta w środku zimy, gdy temperatura wody jest wyższa od temperatury powietrza, dzięki czemu paradoksalnie możemy odnieść wrażenie, że w wodzie jest nam cieplej.
Przygotować do kąpieli należy się mentalnie! Przed pierwszą kąpielą zawsze tworzy się bariera psychiczna. Niektórzy nie mają większych problemów z jej przełamaniem i wchodzą do wody przy pierwszej okazji, jednak niektórzy swoją pierwszą kąpiel przekładają przez kilka sezonów, aż w końcu gdy się zdecydują zaryzykować, zaczynają morsować regularnie. Ważne, by zrobić to dla siebie, z własnych chęci, nie na siłę. W przeciwnym razie kąpiel będzie co najmniej nieprzyjemna.
Tuż przed kąpielą (a zwłaszcza kilkoma pierwszymi), wypada być:
  • zdrowym
  • wyspanym
  • wypoczętym
  • niegłodnym
  • trzeźwo – myślącym ;-)
Tym wpisem rozpoczynamy Poradnik, który mamy nadzieję, pomoże Wam w przełamaniu pierwszych lodów ;)"

wtorek, 18 lutego 2014

wyjazd do Gdyni 23.02. i świeża ryba

A oto więcej informacji na temat wycieczki.
Nasi koledzy z Gdyni obiecali się nami zająć - będą przewodnikami po morsowisku i nie tylko :)
Jest dla nas zamówiony połów świeżutkiej ryby. To będzie na pewno rewelacyjna wycieczka.

Zapraszam wszystkich chętnych w imieniu organizatorów.

Koszty dojazdu zależą od ilości osób. Możliwości podane są w tabelce poniżej.
Jednak niełatwo będzie zebrać grupę 55 osób.

Więcej informacji na FB, bo tam kontakt jest po prostu dużo łatwiejszy. A niestety nie każdy jeszcze należy do grupy mejlingowej. Dlatego nie wysyłam tej informacji mailem.

do zobaczenia wkrótce

  osób kpl.   osób cena/
osoba
     
               
1 55 3 000 20 150 bez 6 godzin  
2 35 2 780 20 139      
3 32 2 700 20 135 8% VAT   opłaty parkingowe
4 20 1 800 20 90 8% VAT 5 godzin opłaty parkingowe
5 19 2 200 20 110 8% VAT   opłaty parkingowe
6 20 1 760 20 88 8% VAT    

poniedziałek, 17 lutego 2014

16.02 - z sąsiedzką wizytą nad Zegrzem

[Relacja z drugiej ręki]

W niedzielę, 16 lutego 2014, delegacja morsów zachodnio-warszawskich z naszego klubu Krio-faza udała się z dobrosąsiedzką wizytą do morsów, którzy kąpią się w Nieporęcie, w zalewie Zegrzyńskim. Jest już dość ciepło, śnieg stopniał, ale lód na zalewie wciąż dość mocny. Paweł przysłał nam zdjęcia - liczba kąpiących się naprawdę imponująca - gratulujemy serdecznie! Jak widać, liczba osób kąpiących się jest bardzo duża - a humory dopisują wszystkim. I nic dziwnego - dobre samopoczucie gwarantowane!

Zachęcamy do spróbowania, póki jeszcze woda zimna. Potem będzie już coraz gorzej, a wiosna zdecydowanie nadchodzi coraz szybciej!

09.02 - igraszki na całego...

[Relacja z drugiej ręki]

W niedzielę, 09 lutego, pogoda dopisywała tak samo jak i dzień wcześniej. Bardzo dużo kąpiących się korzystało na całego ze sprzyjających warunków i odchodzącej zimy. Zachęcam do obejrzenia filmu, który to niezbicie udowadnia:

I sami widzicie, jak można się cieszyć z zimnej wody. Wprawdzie ostrzegamy, że nurkowanie pod lodem jest bardzo niebezpieczne i stanowczo odradzamy osobom mniej doświadczonym. Tutaj koledzy wycięli sąsiadującą przerębel tuż obok, trudno byłoby nie trafić do głównej przerębli... tym niemniej, zachowajcie maksymalną ostrożność.

jeszcze link ze zdjęciami od Pawła.

Sami widzicie, że zabawa była przednia!

15.02 - Prawie wiosna, chociaż lód wciąż gruby

W sobotę, 15 lutego - aby podgrzać atmosferę po gorących Walentynkach wzięliśmy kąpiel we wciąż lodowatej wodzie! Było nas około 20 osób, nieco mniej niż poprzednio - może to efekt ferii, a może to już wiosna? Ptaszki śpiewają na całego, słoneczko przygrzewa już całkiem nieźle, tylko resztki śniegu pozostały. Wprawdzie lód jeszcze gruby, a ubiegłotygodniowa przerębel pokryła się cienką warstewką lodu (trzeba było uważać, aby się nie poranić przy wchodzeniu). Ale to już chyba ostatnie podrygi tegorocznej zimy, niestety...

Tak czy siak, trzeba korzystać z lodowej kąpieli póki jeszcze woda jest naprawdę zimna! Na pewno łatwiej jest się teraz przebrać po kąpieli - zapraszamy serdecznie, przyjdźcie i spróbujcie a zarazicie się na pewno. To zdumiewające, jak bardzo przyjemne są takie kąpiele w lodowatej wodzie, chociaż większości wydaje się to absurdalne - ale naprawdę jest to fantastyczne uczucie. Potem będziecie wyczekiwać zimy z utęsknieniem i żałować, że tak szybko odchodzi :-)


niedziela, 16 lutego 2014

kolejny wypad - do Gdyni z grillem

Zachęcam wszystkich do wyjazdu w kolejną niedzielę do Gdyni.
Główną atrakcją jest morsowanie - nasza koleżanka Ela (to nie ja :) ) zna świetne miejsce.
Dodatkową atrakcją jest grill.
Co wy na to?
Proszę o informację - może być mail, telefon, ...
Musimy zdecydować się do wtorku (do końca dnia0.
Im więcej osób się zbierze, tym korzystniejsza będzie cena. Autokar ma 55 miejsc :)

Może to być wypad rodzinny. W końcu są ferie.

poniedziałek, 10 lutego 2014

TV Mors

czy wiedzieliście, że mamy swoją telewizję? :)

http://youtu.be/IKBdwM0KNW4

http://youtu.be/8M9iqk_eNZI

http://youtu.be/Wxg2ErzWSPI

http://youtu.be/zpl7tw681eo

Ciekawe, czy będą kolejne odcinki?
Sebastianie?

wycieczka w nieznane ;) 16.02.

grupa niedzielna postanowiła wybrać się na wycieczkę w nieznane - czyli nad Zegrze.
Jest tam grupa morsów, mogą mieć saunę (w tę niedzielę była). Podobno po saunie trochę inaczej morsuje się.
Sprawdzimy :)
Będziemy umawiać się na wspólną jazdę.
Więcej informacji będzie niedługo. Na pewno przed wyjazdem :)

tak było tam, dokąd wybieramy się w niedzielę: "Było super, była sauna, była muza i było nas trochę. zapraszamy za tydzień w niedzielę o 11.00 Do Nieporętu nad jeziorem zegrzyńskim przy Hotelu Parasol"

sobota, 8 lutego 2014

Przedwiośnie...

Chociaż to dopiero początek lutego, to pogoda dzisiaj była niczym prawdziwe przedwiośnie - temperatura powietrza +7 stopni, dużo słońca, ale jeszcze i sporo śniegu, acz gwałtownie topniejącego. W mijającym tygodniu nocami mróz sięgał nawet -8..-10 stopni, toteż nic dziwnego, że gruby lód pokrywał naszą gliniankę. Rutek musiał się sporo namęczyć, aby wyciąć przerębel - grubość lodu sięgała 15 cm:

Tak ładna pogoda przyciągnęła prawdziwe tłumy - było nas łącznie ponad 30, a może i 35 osób, w tym czterech debiutantów (serdecznie witamy!). Śmiechu i chichotków było co niemiara, kilka osób sobie nurkowało, skakało na bombę albo pływało. Ogólnie, było bardzo wesoło - oczywisty wynik działania endorfin (utrzymuje się kilka godzin albo i dłużej). Szkoda tylko, że śnieg już był nieco brudny - nie bardzo zachęcał do tego, aby się w nim wytarzać albo natrzeć. Wobec takiej dużej liczby osób, Rutek postanowił poszerzyć nasz basen: 

Na zdjęciu nie ma tłoku, bo to już po zasadniczej kąpieli - w wodzie pozostali tylko długodystansowcy oraz spóźnieni.

Jutro kąpiel w Pruszkowie o 10.30 - raczej nie będzie potrzeby wycinać ponownie przerębla bo temperatury nocą będą dodatnie. Będzie też grupa, która kąpie się w niedziele o 19.00 w jeziorku Czerniakowskim - jak mówią bywalcy, jest tam też bardzo sympatycznie. Każdy chętny znajdzie dla siebie odpowiednią godzinę!
 
[Ed. Dodałem link do zdjęć Marysi.]

niedziela, 2 lutego 2014

spodziewaj się niespodziewanego!

A oto relacja Mateusza Jasińskiego - jego pierwszy raz w jez. Czerniakowskim.
"Jak to mówi jedna z dobrych dusz: spodziewaj się niespodziewanego!

Najpierw był telefon. Przyjaciel między słowami powiedział mi, że dzisiaj morsuje. Później dostałem wiadomość od morsujących biegaczy z Rucianego-Nidy, którzy podesłali mi ...filmik z ich ostatniego występu w lodowatej wodzie... Nieźle!

Stwierdziłem, że to nie może być przypadek i natychmiast podjąłem decyzję, że dzisiaj po raz pierwszy w życiu spróbuję czegoś, co na samą myśl budzi we mnie zwierzęcy wyrzut adrenaliny.

Ale, że co, morsowanie? Masz coś z głową Mateuszu? - zaszeptał mój umysł.

Morsowanie dla człowieka, który nawet latem bierze wrzący prysznic, to nie ukrywam niezłe rycie beretu, ale skoro żyje się raz i życie jest krótkie, to nie musiałem zbyt długo się przekonywać. Postanowiłem, że dokładnie 2 lutego o 19:30, 2014 roku zostanę foką z Czerniakowa.

ou!ou!

Problem pojawił się w momencie dotarcia na samo miejsce zbrodni. Niestety mój kochany, 23 letni Mercedes (zwany Zbirem) zaniemógł na awarię pompy chłodzącej i dosłownie zostałem na lodzie.

Co robić?

Znajomi zajęci, chorzy albo niegotowi na takie doznania. Autobus odpada, bo jechałbym pewnie do teraz więc... Zainspirowany jednym z komentarzy, postanowiłem pojechać na nogach.

Klik klik w google maps, wytyczenie trasy. Klawo! 20 kilometrów, to nie problem. Robię to! W końcu jestem biegaczem.

Spakowałem w 5 minut wszystkie potrzebne rzeczy, wypiłem węglowodany, zapodałem muzykę w ucho i... Odpaliłem swój ulubiony życiowy ogień. Przed wyjściem zdążyłem jeszcze nagrać filmik, który wrzuciła moja siostra i... Poszły Konie po nieubitym śniegu!

Trasa bardzo wymagająca. Pełno samochodów, ślisko, śnieg po genitalia, ale... Przy dobrej muzyce i świadomości dokąd biegnę, 110 minut minęło całkiem szybko.

19:35. Na Jeziorku Czerniakowskim już widać pierwszych Morsów. Poczułem, że już za chwilę będę musiał ZDECYDOWANIE wyjść poza swoją strefę komfortu i wejść do lodowatej wody. Na termometrze nie ma tragedii (-5), ale
dla mnie przecież w ZUPEŁNOŚCI wystarczy. W końcu jestem dziewicą.

No cóż... Odstawiłem plecak, chwilę odsapnąłem po biegu i... już po 3 minutach przerwy w bieganiu zrobiło mi się zimno.

Nieźle! Lubię jak coś się dobrze zapowiada...

Nie ukrywam, że w głowie miałem niezłego bałwana, który doszedł do wniosku, że chyba mogłem lepiej spędzić ten spokojny, niedzielny wieczór. No, ale niewiele myśląc, stopiłem bałwana i zacząłem się rozbierać. Kąpielówki, czapka, rękawiczki - są. Goła klata - jest. Brawura - już dawno w gotowości.

Podbiegam do miejsca zbrodni, wykonuję ostatnie wymachy i... wchodzę.

Potem było już tylko zwierzęce darcie japy, adrenalina, wspierający mnie ludzie i... jakaś taka dziwna myśl, co będzie z tym sprzętem, który mam pod kąpielówkami. Nie chciałem Wam o tym pisać, ale skoro szczerość to szczerość.

Nie wiem ile siedziałem w tej lodówie, ale każda sekunda dłużyła się niemiłosiernie. Gdyby nie grupka ludzi wokół, to pewnie wybiegłbym dokładnie w tej samej sekundzie, w której wszedłem.

AAAAAAAA! Ile jeszcze?!

W końcu nadeszła chwila, gdy mogłem wyjść. Oczywiście nie wyszedłem, tylko wybiegłem jak poparzony (a to niezłe!) przed siebie, mając z tyłu głowy, że za chwilę wchodzę na drugą turę.

Jakie uczucia miotały mną tuż po wyjściu? Dziwnie-przyjemne. Myślę, że to najlepsze określenie. Od góry do dołu poczułem delikatne igiełki, tętno podejrzewam, że podeszło pod 90% maksymalnego, a w okolice podbrzusza wolałem nie patrzeć (ponownie Was przepraszam za zbytnie spoufalanie się, ale obiecaliśmy sobie szczerość...).

Czas na drugą serię. Wchodzę i... Jest lepiej choć japę drę tak samo. Jestem ciekawy, co myśleli Ci wszyscy, którzy stali obok. Niezależnie od ich opinii, nie da się ukryć, że jestem oszołomem.

Przepraszam!

Druga tura minęła chyba szybciej niż pierwsza. Ponownie wybiegłem jak poparzony i nieudolnie zacząłem się ubierać. Gdyby nie pomoc znajomych to... mogłoby być naprawdę źle, dlatego jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wszystkie otrzymane od Was dobroci!

Oczywiście z powrotem nie miałem w głowie powrotu do domu biegiem. Miałem jednak to szczęście, że dwie, urocze i dobre dziewoje, postanowiły mi pomóc i podwiozły mnie pod sam dom. Jestem szczęściarzem!

Przez niemal całą drogę do domu milczałem, ale... trudno jest rozmawiać, kiedy w głowie ma się sopel. Aktualnie siedzę w pełni zrelaksowany w wygodnym, ciepłym fotelu i wciąż nie mogę uwierzyć, że życie może być tak zaskakująco pozytywne. Co ciekawe, te 4 godziny z życia minęły mi jak z bicza strzelił. EEinstein miał całkowitą rację - czas jest względny.

DZIĘKUJĘ! "





Oczywiście Mateusz nie był sam. Jako dowód - 2 filmy z Dexterem:
http://www.youtube.com/watch?v=Wxg2ErzWSPI&feature=youtu.be

https://www.youtube.com/watch?v=zpl7tw681eo&feature=youtu.be

Serdeczne gratulacje dla żony Dextera + pięć piątek w czasie niedzielnej sesji!
W sumie 9 piatek i jedna czwórka.

spis liczebności morsów ;)

mamy powoli trudności z liczeniem osób, które przybywają na morsowanie.
Dlatego też powstał dziś pomysł "przeliczenie stadka" ;)
Będzie to oczywiście dobrowolne - niet z nas nic nie musi.
Dane zbierałabym ja - Elżbieta Ziółek. Nie będę ich nikomu udostępniać, bo nie.

Mamy już naszą listę mejlingową. Z tym, że jest już ona bardzo nieaktualna. Dlatego też podane

Co chciałabym wiedzieć:
imię
nazwisko (opcjonalnie)/ nick
nr telefonu
adres mejlowy
miejsce morsowania: Pruszków, jez. Czerniakowskie, obydwie lokalizacje, ...
czy osoba ta ma możliwość zabarania kogoś po drodze (nie wszyscy dysponują pojazdami), jeśli tak, z jakiego miejsca

Do tej pory, jeśli ktoś chciał się z kims zabrać telefonował do mnie (wtedy pytałam osoby, która ma miejsce w pojeździe, czy mogę podać numer telefonu) lub ogłaszał to na FB.

W niedzielę będę miała listę. Możecie także przekazać mi te infomacje wcześniej.

dzisiejsze spotkanie i pomysły

 Dziś było ponad 40 osób. Ledwie już mieścimy się w altance. Chyba niedługo będziemy stać w kolejce do przerębla ;)
Dzięki temu było więcej czasu na rozmowy, omówienie pomysłów.
Przy większej ilości osób pomysły tworzą się same.

  1. spis liczebności morsów - to w osobnym poście
  2. wspólny wypad do Gdyni - tam jest podobno fajne morsowisko - dla porównania z naszym
  3. wspólny wyjazd do Mielna
  4. ustalenie barw klubowych - są już pomysły na kolor: http://pl.wikipedia.org/wiki/Barwa_purpurowa - proponuję purpurę królewską. Wiele kolorów zajętych jest przez inne kluby
  5. ...
Wspólny wyjazd - to np. wynajęcie autokaru (przy większej ilości osób nie powinien to być problem).

Oczekuję uwag.

Ale wrócćmy do dzisiejszego dnia - było 6 nowych osób - m.in. Anis, Artur, Tamara.
Szczególny podziw dla Tamary (zwanej panterą - to z biegania). Po morsowaniu zaplanowała długie wybieganie - ok. 20 km z Pruszkowa do domu.

Wiem, że wszyscy morsujący już się wciągnęli. Cudownie :)

sobota, 1 lutego 2014

Zima sroga...

Pierwszy dzień lutego powitaliśmy naturalnie kąpielą w przeręblu. Wcale nie było łatwo ją wyciąć, nawet piłą łańcuchową! Grubość lodu była około 10-15 cm, ale kąpiących jest na tyle dużo, że trzeba wycinać większy basen (około 30 osób). Wszyscy żarłocznie spoglądaliśmy na odsłanianą wodę. Termometr zmierzył jej temperaturę, jak przystało na wodę spod lodu, na 0.5 stopnia. Powietrze było dziarskie, około -8 stopni, ale słoneczko przebijało się przez lekkie chmurki. Wietrzyk chwilami powiewał, co znacznie przyspieszało ubieranie  :-)

Miejmy nadzieję, że prognozowane ocieplenie nie będzie trwało długo, a zima nie powiedziała ostatniego słowa. Przed nami jeszcze luty i marzec!

sobota, 25 stycznia 2014

filmowa sobota

nie bardzo wiem, jak wstawić film, więc spróbuję w ten sposób.
Później poproszę autorkę o link może do youtube.

https://www.facebook.com/#!/photo.php?v=725129124171655&set=vb.671439406207294&type=3&theater

Będzie też fotorelacja.

[ed. Muchor] Od Marysi dostałem link do jej zdjęć:
Mnie niestety nie było tego dnia, ale widzę, że zabawa była przednia! W sumie, to warunki do morsowania były idealne - mróz, lekkie słońce, brak wiatru, no i nareszcie gruby lód na stawie! Piła elektryczna bardzo się przydała - cieszę się i zazdroszczę takiej kąpieli.

niedziela, 19 stycznia 2014

Międzynarodowo

Dziś nie miałam zbytniej ochoty pójść na morsowanie. Przeczytałam bowiem, jak wiele osób było w sobotę. Pomyślałam, że to z powodu biegu Chomiczówki, który odbędzie się w dniu dzisiejszym. To jasne, że koleżanki i koledzy nie mogą być w dwóch miejscach naraz.
Poza tym 3 na 4 osoby, z którymi się zwykle wybieram, powiedziały, że nie mogą dziś przybyć.
I niespodzianka :) Było nas ok. 30 osób. W pewnym momencie przestałam liczyć.
Na zakończenie przyszedł jeszcze Tadeusz (razem ze swoim pieskiem). Przyszedł to nie jest dobre słowo. Przybiegł on bowiem. Na pytanie dlaczego nie przyjechał na rowerze stwierdził, że pieskowi byłoby zimno (w koszyku na rowerze) - cudownie mieć takiego właściciela.

Tadeusz przybył ostatni, ale wcześniej także wiele się działo:
  • trzy osoby były po raz pierwszy - w tym dwie panie. Nareszcie rozrasta nam się "sekcja kobiet" :)
  • kolejna osoba była po raz pierwszy w Polsce, gdyż morsuje u siebie. Czyli ... w Nowosybirsku. U nas jescze dziś było zbyt ciepło. Jedak w Rosji jest święto .... ludzie zanurzają się trzykrotnie razem z głową. Były z jeszcze 2 koleżanki z Białorusi i Kazachstanu - może za tydzień i one się zdecydują na wejście? Tym bardziej, że Elżbieta (to nie ja) mieszka niedaleko, więc jest szansa, że będzie ich zachęcać i wspierać - cudowna kobieta.
Nie wiem, czy wybrałam właściwy film ilustrujący dzisiejsze święto, jeśli nie, proszę o informację, usunę/ zmienię: http://polish.ruvr.ru/rtvideo/2013/01/19/video_101629580.html

Pogoda: już niezła. Jest chociaż śnieg. Lód - może za tydzień.

Część biegających kolegów spotykała się dziś o 18 przy jez. Czerniakowskim. Do Pruszkowa byłaby to zbyt daleka wyprawa.
Oto dowód - dość słaby ;) ale wierzcie na słowo:


A oto film Jacka: https://www.youtube.com/watch?v=uySmEiFyeOs

Sebastian pochwalił się jedną ze swoich pierwszych kąpieli - materiał fragmentami dla dorosłych: https://www.youtube.com/watch?v=VvFW_InoeCI

Ogólnie: mamy cudowną grupę ludzi. Tak właśnie: ludzi. Nie tylko morsów.

Do zobaczenia za tydzień. I oby nie udało mi się policzyć nowych osób - tego życzę sobie i innym :)