wtorek, 12 sierpnia 2014

Lato w pełni, ale nasi szukają zimnej wody gdzie tylko się da...

Mamy szczyt sezonu letniego, zresztą bardzo łaskawego w tym roku. Morsy, dzięki fitnessowi podskórnych naczyń krwionośnych (które w trakcie naszych zimnych kąpieli na przemian kurczą się gwałtownie a potem szybko się rozszerzają), są bardziej odporne na upały i lepiej je znoszą. Co nie znaczy, że kiedy trafi się zimna woda, nie korzystają z niej chętnie... Znalezienie zimnej wody wokół Warszawy teraz jest prawie niemożliwe, dlatego niektórzy nasi koledzy w jej poszukiwaniu zapędzili się naprawdę daleko. Tomek, który morsuje z nami od początku powstania naszej grupy wybrał się na wakacje do Gruzji, oto jego relacja:

Podczas niedawnego pobytu na urlopie w Gruzji wędrując po Kaukazie Wysokim(tam też ok południa temperatura podchodziła do 30 kresek, a w nocy spadała do 0!) postanowiłem się odświeżyć w rzece wypływającej spod lodowca kilkadziesiąt metrów dalej. Miało to miejsce na wysokości 2400m n.p.m. czyli bliskiej naszym rodzimym Rysom pod najwyższym szczytem Gruzji i trzecim całego Kaukazu Szcharą(w tle 5193m n.p.m.). Subiektywnie to woda miała jakieś -5 stopni, stopy aż pękały z bólu-wytrzymałem 2 minuty. 

Pozdrawiam lodowato wszystkich z Krio-fazy i do zobaczenia w sezonie!

Tomasz