niedziela, 11 stycznia 2015

Zaskoczył nas lód

W sobotę rano, 10 stycznia, jak zawsze zebrała się kilkunastoosobowa grupa morsów nad "naszą" glinianką - i ku niemałemu zdziwieniu zobaczyliśmy dość dziwny widok - glinianka była pokryta lodem, na nim było trochę wody. Jednak w mijającym tygodniu były dość zimne noce i sporo lodu musiało się pojawić na powierzchni wody w naszym kąpielisku. Mimo, że od czwartku mieliśmy odwilż, to była na tyle lekka, że lód nie stopniał. Nie był na tyle mocny, aby można było na nim stanąć, ale wcale tak lekko nie ustępował - trzeba było powoli i ostrożnie wchodzić do wody, aby się nie pokaleczyć. Grubość lodu wynosiła od 4 do 6 cm, czyli niemało. Woda miała około 0-1 stopnia, powietrze +4 stopnie. Trochę wiało, ale nie za dużo. Nie było źle :-)

Zwracamy uwagę, że można bardzo łatwo się pokaleczyć łamiąc lód swoim ciężarem, bo krawędzie lodu są ostre, natomiast nasza skóra jest znieczulona przez zimną wodę. Nagły skurcz naczyń krwionośnych powoduje najpierw wypchnięcie krwi z zewnętrznych warstw skóry, oraz "zamrożenie" zakończeń nerwowych w skórze - po prostu nic się nie czuje, można tę skórę kroić. Kiedy wycieramy się ręcznikami po kąpieli, mamy skórę znieczuloną - to dość zabawne uczucie, że wycieramy się a nic nie czuć, jakby się wycierało jakiś manekin. Tak samo nic nie czujemy w stopy i dlatego należy koniecznie nosić klapki albo buty - bo nic się nie poczuje, kiedy rozetniemy sobie skórę stopy o kamień, albo zatopioną butelkę czy puszkę, poczujemy ból dopiero kiedy wróci krążenie w skórze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz